Archiwum

Cóż, podatki...

Histeria, związana z wprowadzeniem reformy podatkowej Polskiego Ładu, która rozpętała się na początku roku w mediach, zaskoczyła swoją temperaturą nawet przeciwników programu społeczno-gospodarczego ogłoszonego przez Zjednoczoną Prawicę. Jest jednak dowodem na to, że ostatnie dwa lata pandemicznego kryzysu przeszliśmy niemal bezboleśnie, a grudniowe i styczniowe rachunki za gaz oraz energię są właściwie pierwszym i – jak dotychczas – jedynym sygnałem problemów, który odczuliśmy bezpośrednio i wprost – w naszych portfelach.

Jak świat światem, zawsze narzekamy na zbyt wysokie daniny i zanim znajdziemy klucz do wykorzystania ulg, furtek i zwolnień, trzeba trochę poutyskiwać na fiskusa.

– Polski Ład jest niezwykle szerokim programem, choć zmiany w systemie podatkowym są faktycznie ważnym elementem tego projektu. Około 90 procent podatników, którzy skorzystają na zmianach w podatkach lub będą one dla nich neutralne, tych 18 milionów Polaków, którzy zyskają w nowym systemie – to ludzie przede wszystkim mniej zarabiający – powiedział nam minister finansów, Tadeusz Kościński, zapytany o styczniowe zamieszanie.

Cóż, zyskuje ta część społeczeństwa, bez stałego, szerokiego dostępu do mediów społecznościowych i mainstreamowych. To jasne, że głośniej brzmią głosy tych, którzy zapłacą wyższe podatki, bo któż będzie się chwalił na Facebooku i Twitterze, że zarobi teraz więcej?

Cóż, zmiana weszła w życie w samym środku tornada podwyżek cen paliw, gazu i energii elektrycznej, uspokajanego regulacyjnymi działaniami rządu i – o zgrozo – spółek paliwowych oraz energetycznych należących do Skarbu Państwa.
Cóż, reforma podatkowa zaczęła obowiązywać, gdy inflacja rośnie, a co za tym idzie – rosną stopy procentowe, z nimi koszt zaś kredytów. Życie wydaje się droższe, w portfelach zdaje się ubywać, a tu masz – jeszcze zmiana podatkowego klina.

Cóż, podatki... choć skomplikowane, mają być sprawiedliwe.

– Sprawiedliwie oznacza, że biedniejsi płacą mniej podatków, a bogaci płacą więcej. W Polsce było na odwrót – wyjaśnia minister Kościński.

Fragment artykułu z bieżącego wydania „Gazety Bankowej” poświęconego rynkowi private bankingu, niech zatem będzie dobrą puentą tych podatkowych rozważań na temat sprawiedliwego systemu danin.

„Szacunki Credit Suisse mówią o niemal 150 tys. Polaków korzystających obecnie z bankowości prywatnej. Ich liczba szybko rośnie i według CS do 2025 r. liczba zamożnych klientów w Polsce się podwoi. Będzie to przyrost niespotykany w innych krajach, nawet w Chinach (ponad 70 proc.).”

Zapraszam do lektury!

Maciej Wośko, redaktor naczelny